piątek, 10 stycznia 2014

#58 Bezludna wyspa cz.2

Bezludna wyspa cz.2


Nadszedł wieczór i zerwał się wiatr. Ranyyy... Jednak chce aby było gorąco! Chce narzekać, że się gotuje w tych ciuchach.
Brrr. Potarłam ramiona, aby się trochę rozgrzać. Chłopak, na którego jestem skazana, już od kilkunastu minut łaził po całej plaży. Ugh, co on takiego robi? Zbiera muszelki?
-„Umm... Można wiedzieć co robisz?”- podeszłam do niego, cały czas pocierając ramiona z zimna.
-„Zbieram suche patyki na ognisko.”- odpowiedział przeczesując wzrokiem plażę.
-„Oh...”- odparłam lekko oszołomiona. Nie głupie. W zasadzie to ja jestem głupia, bo o tym nie pomyślałam. Przecież to podstawa! Nawet ja, osoba która nigdy nie była nawet na obozie harcerskim, powinnam chociaż się tego domyślić. Ugh, czas na poprawę. Zaczęłam się rozglądać za jakimś drewnem. Hmm, a może poszukać w dżungli? Ale... nie. Nie pójdę tam sama. Po pierwsze: to niebezpieczne, nie wiem co może tam być, po drugie: no... po drugie to się boję, a po trzecie, nie mogę mu pokazać swoich słabości! Od razu mnie wyśmieje. Tak więc zaczęłam zbierać drobne patyczki i większe patyki.
-„Muszą być suche, aby się potem paliły.”- pokazał mi loczek, które mam zbierać, a które odrzucić. I tak po jakiejś godzinie udało nam się rozpalić ognisko.
-„Ah... ciepło...”- rozgrzewałam dłonie zadowolona z przyjemnego uczucia jakie dawał ogień.
-„Zaraz wracam, idę po zapas drewna.”- powiedział brunet i wstał z piasku. Zabawne, nadal nie wiem jak ma na imię, a on nie zna mojego.
-„Um, pomóc ci?”- zapytałam zanim zdążył odejść.
-„Nie, spoko, siedź. Poradzę sobie.”- uśmiechnął się lekko i odszedł. Nadal trzymałam ręce nad ogniskiem kiedy usłyszałam trzask gdzieś za mną. Poderwałam się na równe nogi i rozejrzałam dookoła, ale nic nie zauważyłam. Znowu trzask. O. Mój. Boże. Czym prędzej pobiegłam za chłopakiem.
-„Oh, mówiłem, że sobie poradzę. Możesz wrócić.”- powiedział spokojnie kiedy mnie zobaczył.
-„Em, tak, wiem... Po prostu... Chciałam... Chciałam ci pomóc.”- wyparowałam. Nic mi się nie stanie jak mu trochę pomogę no i nie będę sama. –„Co mam robić?”
-„Iść sobie. To nie robota dla dziewczyny.”
-„Że jak?! Dziewczyna może robić to samo co ty.”- skrzyżowałam ręce na piersi.
-„Mhm, szczególnie siedzieć sama przy ognisku i się nie bać, że coś wypełznie z dżungli i ją zje.”- zadrwił. Nawet nie wie jak dobrze trafił…
-„Ja się nie boję!”- zaprotestowałam. Może i kłamałam, ale i tak nie ma prawa tak mówić!
-„Skoro tak, to może tam wrócisz?”- uśmiechnął się złośliwie.
-„Nie! Przecież miałam ci pomóc!”- trzymałam się tej wersji. No chyba nie powiem, że czuje się bezpieczniej przy tym dupku... Skoro raz już mi uratował życie, to mam podstawy, by tak myśleć. Nawet jeśli to wkurzający idiota.
-„Haha, okej, uznajmy, że ci wierzę.”- zaśmiał się i poszedł w głąb lasu.
-„Ej, zaczekaj!”- krzyknęłam za nim spanikowana. Szliśmy przez chwilę i co chwila zbieraliśmy drewno. Schyliłam się po patyk, ale od razu cofnęłam rękę. Moje oczy z każdą chwilą robiły się coraz większe.
-„AAAAAAAAAAA! PAJĄK!”- wydarłam się na cały głos i zaczęłam tupać nogami jak mała dziewczynka. Chłopak mało nie padł ze śmiechu. –„Zrób coś idioto!”
-„Hahahahahaha! Serio? Przestraszyłaś się paj... O MATKO ALE WIELKI!”- krzyknął i pociągnął mnie za rękę. Wybiegliśmy z lasu i wróciliśmy do naszego ogniska. Teraz mieliśmy już zapas drewna na całą noc. Usiadłam na piasku strzepując drobinki z mojego swetra. Brunet także oklapł przy ognisku i patrzył się w płomienie. Dopiero teraz zdawałam sobie sprawę z naszej sytuacji. Jesteśmy niewiadomo gdzie, sami, bez wody, jedzenia, schronienia... Kto wie co czai się w dżungli? Przeszły mnie ciarki na samą myśl o tym o pająku, którego miałam zaszczyt spotkać. Co jeśli tu utkniemy? Gorzej! Co jeśli umrzemy z pragnienia! Przecież tu jest tylko słona woda, niezdatna do picia. Na jedzenie pewnie też nie ma co liczyć... Ja chce do domu... Już nigdy nie będę narzekać, że nie ma nic do jedzenia w lodówce, chociaż było tam mnóstwo różnych rzeczy. Już nigdy nie będę narzekać, że nie mam jakiejś nowej 'zabawki'. Ja chcę do rodziców... Do mamy, taty... A co jeśli im się coś stało? Co jeśli ci piraci...
-„Ej, wszystko okej?”
Dopiero teraz zauważyłam, że mam zupełnie mokre policzki od łez.
-„Tak. Utknęliśmy na bezludnej wyspie, bez wody, jedzenia, w ogóle nie mamy szans na przeżycie, ale wszystko jest w porządku!”- dopadła mnie histeria. Wstałam i odeszłam w przeciwną stronę, bo nie chciałam, aby patrzył jak płaczę. Ja chcę do domku, do mojego łóżka, chcę ciepłego kakao, mój ulubiony, gorący budyń czekoladowy... A najważniejsze: chcę do rodziców. Chcę poczucia bezpieczeństwa i...
Moje myśli zostały przerwane przez przyjemne uczucie ciepła na plecach. Chłopak przyciągnął mnie do siebie jeszcze bliżej i oplótł rękoma moją talię. Położył głowę na moim ramieniu i mówił pocieszająco:
-„Jesteśmy na bardzo popularnej trasie statków turystycznych. Prędzej czy później, któryś nas zauważy... Albo władze dowiedzą się o tym napadzie piratów i będą nas szukać... Wszystko będzie dobrze... Ciiiii...”- jego słowa trochę mnie uspokoiły. Ma rację, prędzej czy później ktoś nas znajdzie, a my do tego czasu musimy tylko przetrwać.
-„D-dziękuję.”- wydukałam łamiącym się głosem.
-„Nie ma za co, to prawda. Naprawdę to bardzo popularny szlak statków turystycznych…”
-„Nie…Dziękuję ci za wszystko co dla mnie zrobiłeś. Że mnie uratowałeś, że zapewniłeś ogień... Za wszystko.”- odwróciłam się do niego przodem i spojrzałam mu w oczy. Chłopak uśmiechnął się, a w jego policzkach ukazały się słodkie dołki.
-„Harry.”- wyciągnął do mnie rękę.
-„[T.I.]”- zachichotałam i uścisnęłam ją delikatnie. Wróciliśmy do ogniska i usiedliśmy, ale tym razem obok siebie. Nawet nie zauważyłam kiedy moja głowa bezwładnie opadła na ramię loczka…


C.d.n…

_________________________________________________________________

No hej :)

Oto druga część Bezludnej Wyspy! Trochę krótka, ale za to część 3 ma chyba ze trzy, albo cztery strony xd  Mam nadzieję, że się Wam spodoba tak jak część 1 ^^

A tak w ogóle to... już nie długo urodziny Zayna! WOW! 
Oto co robimy w ten szczególny dzień:
- piszemy na nadgarstku "DJ Malik"
- udajemy Energy Juice przy piciu soku czy herbaty (byle by to był kolorowy napój)
- przeglądamy się w każdym lusterku, oraz w witrynach sklepów na mieście
- wrzucamy do torebki małe lusterko (do oglądania, albo by po prostu było!)
- układamy jak najidealniej włosy!
- wkładamy coś niebieskiego lub "rockowego" zważając na zmieniający się ''look" Zayn'a
- jesteśmy Bad Girl
- jesteśmy poważni i tajemniczy
- malujemy (jeżeli to możliwe) paznokcie na różowo (bo to ulubiony kolor Zayn'a na paznokciach dziewczyny)
- uśmiechamy się do każdego, bo jak to powiedział Zayn "Uśmiech i masz już praktycznie wszystko zapewnione!"
- krzyczymy każdemu w twarz ''Vas happenin?!''
- składamy Zayn'owi życzenia urodzinowe na Twitterze
- tańczymy taniec Zayn'a 

Haha! Ale będzie zabawnie! :D

No dzisiaj mamy piąteczek :3 Kto dotrwał? 
Miłego weekendu ;*

Wasza Nicol <3

4 komentarze:

  1. Hahahahaha to z Zaynen jest genialne, imagin też
    Love you

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo. Nie mogę się doczekać nexta!

    OdpowiedzUsuń
  3. CUDOOO *-* NEXTNEXTNEXT! KOCHAAAM! < 333333

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej, witam, nominuję cię do Libster Awards. =)

    Pytania znajdziesz tutaj:
    http://music-my-life-by-me.blogspot.com/p/libster-awards.html

    OdpowiedzUsuń